Bo jak inaczej niż „trucie” nazwać mądrości dotyczące urlopowania? Kto z nas nie słyszał godzilliona* dobrych rad:
- „najlepiej trzy, albo cztery tygodnie wakacji...” (tratatata),
- „nie zabieraj komputera i wyłącz komórkę...” (no taaaaaak, dla większości managerów to banalnie proste),
- „musisz pobyć z rodziną, dziećmi...” (a jak ktoś chce od rodziny odpocząć? To musi być złym, złym człowiekiem! Kara się należy za samo myślenie),
- „musisz odciąć się od tematów zawodowych” (znaczy mam odciąć sobie głowę? Może być tasak? Dobrze leży w dłoni),
- „musisz dobrze zaplanować wypoczynek” (każdą minutę?),
- „musisz się odstresować” (a jak się nie uda!? Strasznie stresujące!),
- „musisz znaleźć wspaniałe miejsce na wakacje” (najlepiej 12% wspanialsze niż poprzednie),
- „musisz naładować baterie” (I tak się rozładuję w pierwszym dniu pracy).
Musisz to, tamto. Nic nie musisz. A może by tak przestać walczyć z rzeczywistością i ze sobą?
Przestań #1 Obwiniać się, że w czasie urlopu napiszesz maila, odbierzesz telefon klienta itd. Świat się zmienia, praca coraz częściej przenika się z czasem "wolnym". Pewnie, że lepiej byłoby odłączyć tematy zawodowe, ale jak nie da rady? Spróbuj pozałatwiać sprawy w 30 minut, czy godzinę kumulując pracę na urlopie w jednym kawałku czasu.
Przestań #2 Próbować w czasie urlopu odrobić wszystkie zaległości, w czytaniu, myśleniu, spaniu, sporcie.
Przestań #3 Podchodzić do urlopu tak śmiertelnie poważnie, jakby to było Twoje lądowanie na Marsie. Nie przejmuj się pogodą, kelnerem, irytującym sąsiadem z leżaka obok, widokiem z okna, tłokiem. Daj spokój. Nie masz wpływu na wszystko, co Cię otacza. Nie próbuj zarządzać chaosem, inercją rzeczywistości - bo to się nie uda.
Możesz tylko spróbować przeżyć ten czas tak, by poczuć chwilę bezwarunkowego szczęścia. Organizację wypoczynku i weryfikację ewentualnego towarzystwa zacznij od siebie i...skończ na sobie. To znaczy? Sprawdź czy spełniasz poniższe kryteria:
Wypadałoby #1 Być pewnym_ą, że chcesz jechać ze...sobą. Bez właściwego niestawienia nawet urlop w miejscu Twoich marzeń będzie katorgą, nie funduj sobie takiej kary, na pewno na to nie zasługujesz.
Wypadałoby #2 Nie zajmować się za bardzo miejscem gdzie się wybierasz. Twierdzenie, że urlop na Bahamach jest lepszy niż urlop na własnym balkonie jest uzasadnione tylko wtedy, jeżeli jesteś osobą, z którą chce się spędzać czas...gdziekolwiek.
Wypadałoby #3 Mieć zupełnie gdzieś, zdanie tzw. znajomych (i tzw. rodziny) o miejscu, pomyśle i formie spędzania urlopu.
Oto propozycja na najbardziej szalony urlop. Rekomendowane miejsce: gdziekolwiek. Rekomendowana aktywność: poniżej.
1. Wstawaj wcześniej i jeszcze przed śniadaniem pójdź na spacer, na rower albo pobiegaj. Urlopowe poranki - pusty park, ulica albo plaża mogą dać Ci dużo nowych myśli. I spokoju.
2. Idź na spacer jak nie ma ładnej pogody, np. leje deszcz. Po co? Bo to się w głowie nie mieści.
3. Napisz coś codziennie. Nie, SMS się nie liczy.
4. Pójdź do najbliższego muzeum. Po co? Może poznasz tam jakąś ciekawą historię.
5. Kup jakieś drobiazgi ludziom, którzy spędzają z Tobą urlop. Z jakiej okazji? No właśnie, z jakiej?
6. Nakręć film z wakacji. Ale trochę inny niż zwykle: fabularny, na pewno znajdziesz jakichś aktorów amatorów. Nie musi trwać tyle co "Dawno temu w Ameryce", na początek wystarczy krótka etiuda.
7. Wleź na jakieś drzewo. Po co? Bo dorośli nie łażą po drzewach.
8. Naucz się czegoś. Tak, dwa mandżurskie przysłowia w oryginale są ok.
9. Zrób jakąś niespodziankę osobom, z którymi podróżujesz. W pozytywnym sensie.
10. Pooglądaj gwiazdy, w telefonie możesz mieć aplikację, która Ci wskaże ich nazwy. Jak możesz, to na początek skorzystaj ze zwykłej lornetki. Odkryjesz wszechświat!
PS Jeżeli Twój mózg ma wypocząć nie może się nudzić za długo, twoje ciało też potrzebuje otrzymywać rozwojowe bodźce.
Wiele wskazuje na to, że managerowie_ki są zbyt często nastawieni_one na wakacyjny sukces. Tak jak w pracy, dążą do celu. Tym razem projekt nazywa się: "wspaniały urlop". Frustracja z powodu niewykonania "targetu" jest wprost proporcjonalna do poniesionych kosztów i długości oczekiwania na kolejne wakacje. Mimo, że taki wolny czas nie trafia się za często, nie warto rozliczać siebie lub innych z chwil, które mają być przyjemnością.
Może zezwolić sobie, na dobre dni, bez twych wszystkich standaryzujących urlop wymogów? Może, tylko może, pamiętaj: nic nie musisz.
Bartosz Zamirowski
Cała książka (w wersji do czytania i audiobook) do pobrania gratis: https://bizlab.pl/shop/books
*godzillion - wymyślony podobno przez Jonathana Goldsteina z CBC Radio Show jako "The largest number ever. The monster of numbers." Słowa powiązane: bullshillion, godzillionaire...