Pewnie w tym tygodniu szykują ci się jakieś pojedynki. Pewnie słowne. Będziesz kogoś do czegoś przekonywać, negocjować, może nie zgadzać się, protestować, eskalować.
Rywalizacja jest głęboko w nas. Atawistyczna siła pozwala przeżyć, kiedy uruchamia się program obrony, ucieczki - zachowania nie do końca sterowane racjonalnym myśleniem.
Walka rozpala nasze emocje. Dlatego gladiatorzy, dlatego sportowcy, dlatego nagrody, konkursy, wyścigi.
Nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się temu popędowi i posiadamy go wszyscy, nawet ktoś będący uosobieniem sformułowania "agresywność: zero".
Czasami zupełnie niepotrzebnie chcesz postawić na swoim i wtedy wygrywanie w dłuższej perspektywie staje się przegrywaniem. Kuriozalnie.
Kiedy warto choć trochę przegrać?
W domu: przegrać z tymi, którzy mieszkają z tobą. Nie stawiać na swoim, na przykład nie upierać się, że “takie są zasady”. Po prostu czasami powiedzieć z uśmiechem: “ok, zróbmy tak jak mówisz”.
Z klientem: przegrać z tym niezadowolonym pamiętając, że nie on jest problemem, tylko jakaś sytuacja.
Z pracownikiem_czką: przegrać w negocjacjach płacowych. Jeżeli kogoś cenisz, to jest wart tej satysfakcji, którą daje uznanie finansowe. Możesz sobie tylko wyobrazić jaką radość wywoła wiadomość o zwycięstwie w jego/jej domu.
Z szefem/szefową: przegrać w dyskusji o sposobie zrobienia czegoś. Nie po to by się przymilać, ale uszanować koncepcję, że po to się szefuje, by mieć ostatnie słowo do powiedzenia. Przecież sam_a tak chcesz z podległymi ci osobami.
Z sobą: przegrać w kolejnej sesji auto połajanek, że coś można było zrobić lepiej, ale że znowu coś się nie udało, że innym wychodzi lepiej.
Nie szukaj wzajemności, po prostu nie zawsze wygrywaj, bez specjalnych oczekiwań.
PS
Francuzi sprzedali światu taki termin “mała śmierć" (no wiesz na co) petit mort.
Może w tym tygodniu zafundować sobie jakąś małą porażkę: petite défaite?
To też może być przyjemne.
Bartosz Zamirowski
Zapisz się na "Słowo na poniedziałek" - dostaniesz e-mailem na początek każdego tygodnia: Zapisuję się!
A to wersja do oglądania: