To zupełnie normalne, że musimy w różnych fazach swojego życia koncentrować się na aktualnie istotnych tematach.
Budujesz dom, urządzasz mieszkanie - nie jesz, nie śpisz: myślisz o deseniu tapety i czy zdążą z kafelkami.
Dzieci - trzeba zawieźć, przywieźć, przypilnować, zaplanować i cierpliwie znosić meandry dojrzewania.|
Praca - jakaś kumulacja, trzeba docisnąć, zagryźć zęby - by awansować, by spłacić kredyt, by zmienić na lepszą.
Wysiłek takich kumulacji wymusza zatrzymywanie poszczególnych aktywności, jak w filmie o statku kosmicznym, który potrzebuje energii na podstawowe do przetrwania systemy.
Coś kosztem czegoś, zawsze o sumie zerowej, ciągle z przyciskiem pauzy na części życia.
Bezwzględna logika argumentów przytłacza - przegrywamy gdzieś pomiędzy "Teraz nie jest dobry czas" a "Nie mam siły".
Nie będzie to łatwe, ale warto zrobić próbę i odpauzić dokładnie wszystko co masz aktualnie zatrzymane - ruszyć, na mniejszej prędkości - ale ruszyć.
Jak lubisz książki - poczytaj choć trochę, spacer 8 minutowy też fajny, nauka hiszpańskiego przez 3 minuty również ma sens, a jak wstaniesz 15 minut wcześniej, żeby mieć czas tylko dla siebie - najwyżej poziewasz częściej w ciągu dnia.
Wyjdź z pracy wbrew powinnościom - przed zmrokiem, zamknij komputer w połowie pisania e-maila, oddzwoń później niż wypada, a telefon: w tryb samolotowy - jak pilot odrzutowca wolant - śmiało zaciągnij.
Nie czekaj latami na odpowiedni moment, przestaw sterownię maszyny w głowie na "powoli do przodu" w każdej aktywności, którą trzeba było kiedyś ustawić "on hold".
Po kilku kolebnięciach i zakosach, może się przekonasz jaką moc miały słowa Galileusza.
Mimo, że rzymska inkwizycja nie znosiła sprzeciwu wtedy - tak jak twoje przekonania teraz. Mimo że wypowiedziane były szeptem:
A jednak się kręci! Eppur si muove - wystarczyły trzy słowa, by wyłączyć przycisk pauzy całej cywilizacji.
Bartosz Zamirowski
A tu wersja do słuchania i oglądania: