Rekomendacja Barack'a Obamy - zachęciła mnie sprawdzenia, czy rzeczywiście książka Liu Cixin"a
"Problem trzech ciał" jest warta poświęcenia czasu. I przeczytałem całą wielce opasłą trylogię tego cyklu, i uważam, że to literatura wybitna.
Opisywany w tytule chińskiego autora "problem" dotyczy zagadnienia grawitacyjnego pewnej planety oraz oczywiście naszej Ziemi.
I jak się można spodziewać zawiera metaforyczną głębię, czy może ze względu na ilość wątków oraz niezwykłą kreatywność twórcy lepiej nazwać to: otchłanią.
W ten poniedziałek chcę się odnieść do zupełnie innego ciała, nie astralnego - jak w kreacji Liu Cixin"a, ale naszego - ludzkiego, czyli jednego.
Problem naszego ciała polega na tym, że zostało: stworzone, wyewoluowało itp. (uzupełnij zgodnie z wyznawaną przez ciebie koncepcją pojawienia się na ludzi Ziemi)
do fizycznego dyskomfortu.
Oto garść żelaznych dowodów biologicznych:
Układ ruchu: dwunożność, długie ścięgna, złożona struktura stopy - przygotowane do intensywnego przemieszczania się.
Układ krążenia i układ oddechowy poprawiający wydolność dzięki wysiłkowi.
Metabolizm pozwalający uwalniać w długim czasie zgromadzoną energię.
Układ kostny tracący gęstość bez obciążeń.
Układ nerwowy: przygotowany do realizacji skomplikowanej motoryki.
Nasze ciało jest zaawansowaną hybrydą zaprojektowaną do ciągłego, umiarkowanego wysiłku oraz okazjonalnych zrywów wysokiej aktywności - tak mówi nie tylko zdrowy rozsądek, ale także nauka.
Brak dyskomfortu fizycznego - zmęczenia - nie jest dla nas neutralny.
Włącza procesy degeneracyjne ciała i - co równie złe - przekłada się na osłabienie możliwości znoszenia wysiłku intelektualnego.
Bo mamy jeden skomplikowany organizm, którego idealny stan tłumaczy starożytna maksyma: Mens sana in corpore sano („Umysł zdrowy w ciele zdrowym”).
Rzymski poeta Juwenalis stworzył ją na samym początku naszej ery.
Ludzie w obszarze tzw. cywilizacji zachodniej spędzają w budynkach i pojazdach ponad 90% czasu.
I jest to dla naszego ciała bardzo problematyczne.
Żyją w nas piękni atleci i piękne atletki, które potrzebują choćby codziennego, dłuższego spaceru.
Najlepiej w wartkim tempie. Ileż to ciekawych pomysłów można wpompować do głowy w tym czasie!
Taki nam ktoś wredny los zafundował, że musimy się zmęczyć fizycznie, żeby żyć.
Nie warto ufać tym, którzy to w jakikolwiek sposób podważają.
PS
Liu Cixin urodził się w 1963 roku i przebiega codziennie z dużą intensywnością 10 km.
Ciekawe jak ta praktyka przełożyła się na jego wyjątkowe pisarstwo, bo pomysły ma chłop i totalnie i literalnie nie z tej Ziemi.
Bartosz Zamirowski
A tutaj wersja do słuchania i oglądania: