Znowu! Coś się zepsuło i musiałem w tym tygodniu wypełnić formularz usterki jakiegoś urządzenia, a potem zawieźć do serwisu znanej marki.
Stojąc grzecznie w kolejce wysłuchałem niechcący kliku rozmów telefonicznych i zniecierpliwienia osób przede mną.
"Nie tego się spodziewałem!"
"Jestem rozczarowany!"
"Znowu się zawiodłem!"
"Ile razy to się jeszcze powtórzy!?"
W niemałym pomieszczeniu stało sporo różnych urządzeń, które wyglądały jak porzucone, a na pewno były niedziałające i takie jakieś…stare.
I tak sobie pomyślałem, że zwykliśmy psioczyć niezadowoleni z różnicy pomiędzy rzeczywistością użytkowania jakiegoś sprzętu,
a oczekiwaniami przy jego wcześniejszym kupowaniu.
I się wkurzać, i odgrażać, i żądać, i nie przebierać w słowach.
A dla najcenniejszego sprzętu, który dostaliśmy w użytkowanie - czyli siebie, zawsze znajdziemy sensowne wytłumaczenie.
Dlatego w ten poniedziałek proponuję, żeby wystawić sobie zgłoszenie reklamacyjne, wg następującego schematu:
Typ urządzenia: kobieta, mężczyzna (lub inny typ).
Wiek użytkowania w latach: podaj dokładnie.
Co nie działa: np. nie wykorzystane szanse w temacie… Słabe relacje z… Brak działań żeby poprawić…Nie reagowanie na złe skłonności do…
Zaniechania w obszarze… Wmawianie sobie głupot na temat… (uzupełnij we wszystkich możliwych szczegółach).
Oczekiwane działanie serwisu: Nie chcę wymiany, oczekuję przywrócenia następujących funkcji do.. dnia: (wymień co ma działać i od kiedy)…
Koszt naprawy: ponosi osoba zlecająca.
A potem zabaw się w sumiennego serwisanta, który w pocie czoła działa, naprawia i odhacza punkt po punkcie.
Lepiej być surowym klientem teraz, niż w przyszłości patrzeć na jakiś wrak stojący w kącie.
Bartosz Zamirowski
A tutaj wersja do oglądania i słuchania: